Półwysep Snaefellsnes pokochaliśmy nie tylko dzięki miejscom, które opisałam w poprzednim poście. Zachwyciła nas przede wszyskim jego różnorodność i widoki, które widzieliśmy z samochodu - jeżdząc od atrakcji do atrakcji. Te, których nie wpisaliśmy wcześniej na naszą "listę miejsc do zobaczenia", te które odkryliśmy przez zupełny przypadek. Gdziekolwiek nie jechaliśmy, zawsze otaczały nas cudowne krajobrazy, przez które ciagle musieliśmy się zatrzymywać na zdjęcia i dłuższe oglądanie. W tym poście pokażę Wam te miejsca :)
Zachód słońca na klifach
To był jeden z najpiękniejszych zachodów w naszym życiu. Pojechaliśmy na klify niedaleko latarni Svörtuloft (od razu zaznaczę, że nie chodziliśmy po mchach - dojście było w całości po skałach). Spędziliśmy tam ok. 2 godzin, wpatrując się w niebo, które wyglądało wręcz nierealnie. Zresztą sami zobaczcie. Te chmury, te kolory! WOW!
Zwierzki półwyspu Snaefellsnes
Foki to nie jedyne zwierzaki, które spotkaliśmy na półwyspie Snaefellsnes. Już pierwszego dnia - gdy tylko wjechaliśmy na półwysep - przy drodze zobaczyłam piękne, islandzkie koniki. Nie byłabym sobą, gdybym nie zarządziła przymusowego postoju na zachwyty i głaskanie. Okazało się, że napotkane konie to wielkie przytulasy i ustawiły się w kolejkę do miziania. Najchętniej wszystkie wpakowałyby się nam do auta :D
Owce, owieczki, owieczunie! Co to było za miejsce! Można było dostać oczopląsu od białych kulek, które były dosłownie wszędzie. Miejsce znaleźliśmy przez zupełny przypadek - znajdowało się zaraz przy głównej drodze, gdzieś na początku półwyspu Snaefellsnes. Oczywiście nie mogliśmy się oprzeć i od razu znaleźliśmy właściciela, który zgodził sie na zdjęcia owiec i nakręcenie filmu z drona. Był też mocno zaskoczony naszym zachwytem :)